Do kogo należą AKTA SĄDOWE

Pod pojęciem akt sądowych będziemy rozumieli to, co podawane jest w Kodeksie Prawa Kanonicznego, tj. akta sprawy oraz akta procesowe (kan. 1472 §1 KPK).

Zapytanie sformułowane w temacie obecnych analiz może wydawać się dosyć kontrowersyjne. Gdyż, z jednej strony, każdy Sąd ponosi odpowiedzialność za akta sądowe, aby te nie dostały się w ręce nieupoważnionych osób, zaś z drugiej strony, przecież one nie powstałyby, gdyby nie skierowanie sprawy na drogę sądową przez Stronę/Strony. Problem natomiast koncentruje się wokół przede wszystkim ich publikacji (odczytu), czyli momentu zapoznania się z nimi. I tym zagadnieniem obecnie zajmiemy się.

Na publikację akt Sąd wyznacza termin. Ale pojawia się pytanie: co w sytuacji, gdy – ogólnie mówiąc – upoważniona osoba chce mieć do nich wgląd poza tym terminem. Używam tu celowo terminu – upoważniona osoba, aby objąć nią także Strony procesowe. I tu napotykamy na pierwszy problem, gdyż Trybunał może na to się nie zgodzić. Naturalnym wyjaśnieniem braku wglądu do akt, jest udostępnianie ich w tym samym czasie przykładowo Sędziemu. Ale wychodzę z założenia, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby po tej okoliczności nie udostępnić ich Stronie. Dzięki temu, ma ona możliwość monitorowania swojej sprawy na bieżąco. I wcale nie chodzi o to, aby przykładowo po każdym zeznaniu Świadka, Strony przeciwnej odnosiła się Ona do zgromadzonego materiału. Ale chodzi o to, aby zapoznała się z nim szczegółowo i na spokojnie, nie natomiast „za jednym zamachem”, czyli zwykle podczas jednego dnia i z całością akt, a zatem, dla niefachowego oka, fragmentarycznie. Taka możliwość istnienie w prawie cywilnym.

Kolejny problem obejmuje czas po wydaniu Wyroku, czyli czas, kiedy Strona jest już, a przynajmniej powinna być już, po zapoznaniu się z aktami. Dlaczego kolejny wgląd w tym czasie może być aż tak ważny? W trakcie publikacji Strona zapoznawała się z treścią akt pod kątem Wyroku pozytywnego, innymi słowy, Jej działania były ukierunkowane na Wyrok pozytywny, mogła przeoczyć pewne kwestie, które zostały podniesione w treści negatywnego Wyroku. Gdy otrzymała uzasadnienie takiego, a wraz z nim zwrócono Jej uwagę na „minusy” dotychczasowego materiału dowodowego, to dzięki aktom być może udałoby się przytoczyć coś contra temu, a znajdującego się właśnie w aktach. Jest to z pewnością argument za merytoryczną apelacją.

Podobnie (jak w pierwszej sytuacji) można postąpić, gdy sprawa zostanie przyjęta do zwyczajnego jej rozpatrzenia przez Trybunał II Instancji po otrzymaniu Wyroku pozytywnego w Instancji Pierwszej, bądź w przypadku przyjęcia apelacji od Wyroku negatywnego. Można byłoby udostępniać, tak akta z Instancji pierwszej, jak i aktualnej.

Chyba jednak największy problem jest w przypadku otrzymania dwóch niejednobrzmiących Wyroków. W takiej sytuacji kolejny wgląd do akt byłby również na miejscu, i nie to nie tylko z powodu wyżej wymienionego, ale też z racji tego, iż, jak jeszcze można liczyć na wydobycie ze swojej pamięci tego, co znajduje się w aktach po pierwszym Wyroku negatywnym, tak jest to już bardzo trudne po otrzymaniu w kolejności drugiego Wyroku, chodzi o kwestie czasowe i zatarcie z tej racji nieraz ważnych informacji.

Wreszcie pomijam sytuację, iż w przypadku małżeńskiego procesu kościelnego nie zachodzi tzw. stan rzeczy osądzonej, co także może stanowić argument za dostępnością do swoich akt nie tylko w przewidzianym czasu.

W jakiś sposób za taką argumentacją przemawiają niektóre z treści kanonów. I tak, w kan. 1598 §1 KPK czytamy: Po zebraniu dowodów, sędzia, pod sankcją nieważności, musi dekretem zezwolić stronom i ich adwokatom, aby w kancelarii trybunału przejrzeli akta, które nie są im jeszcze znane (…), oraz w kan. 1600 §1 KPK: Po zamknięciu postępowania dowodowego, sędzia może jeszcze raz wezwać tych samych lub innych świadków albo dopuścić inne dowody, o które przedtem nie proszono (…), §3 KPK: Nowe dowody należy opublikować, z zachowaniem kan. 1598 §1.

Oczywiście przyjęcie takiej praktyki w sposób konieczny wiąże się z wygospodarowaniem odpowiednich warunków na ten cel (chociażby czytelnia akt, wyznaczenie Osoby odpowiedzialnej za to). Ale biorąc pod uwagę siedziby Trybunałów wychodzę z założenia, iż jest to już najmniejszy problem o charakterze ściśle taktycznym/praktycznym, rozwiązanie którego nie powinno przysporzyć jakiejś większej trudności.

Jak widać z tej bardzo krótkiej analizy: dostępność do swoich akt poza jednym wyznaczonym terminem może przynieść więcej pożytku aniżeli szkód. I na początku wcale nie musi zostać zaoferowany Stronom nieograniczony czas na taką możliwość, ale przykładowo możliwość kilkakrotną.