Jak nie powinien postępować ADWOKAT kościelny i PEŁNOMOCNIK

Podejmowaliśmy już zagadnienie: Czego powinno unikać się się podczas kościelnego procesu małżeńskiego, koncentrując się przy tym na procesowych Stronach – powodowej, pozwanej oraz na Ich Świadkach. Natomiast obecnie weźmiemy pod uwagę osobę adwokata kościelnego czy pełnomocnika.

KPK (Kodeks Prawa Kanonicznego) reguluje to, w jaki sposób nie powinien postępować adwokat (np. żądanie wysokiego wynagrodzenia). My jednak poruszymy inne kwestie.

Praktycznie, to pierwsze spotkanie z adwokatem, pełnomocnikiem jest przy okazji pisania pozwu, bądź skargi wzajemnej. To zadaniem reprezentującego Stronę, Strony winno być zbadanie zasadności sprawy. Obaj nie powinni ukrywać przed Stroną, iż sprawa może być trudna do udowodnienia. Może być to jednak o tyle trudne, gdyż: adwokat, pełnomocnik zwykle mają kontakt z jedną ze Stron, zaś wersja Strony przeciwnej może być zupełnie inna, zmieniają pogląd na sprawę o sto osiemdziesiąt stopni. Gdy jest więc tylko taka możliwość, to dobrze byłoby, aby adwokat, pełnomocnik wszedł w kontakt właśnie ze Stroną przeciwną, za zgodą, wiedzą Strony, którą będzie reprezentował. Po takim ruchu sprawa, która wydawała się ciężka, może przybrać już zupełnie inne „oblicze”. W końcu proces to nie tylko Strony procesowe, ale i Świadkowie, stąd bez jakiegoś kontaktu z Nimi sprawa nadal może wydawać się zupełnie inną, aniżeli wówczas, gdyby taki kontakt został podjęty. Zawsze chodzi jednak o to, aby, z jednej strony, nie zatajać trudności sprawy, ale i wskazać pewne drogi do być może przezwyciężenia owych trudności. Chodzi także przez to o – kolokwialnie mówiąc – nie robienie nadziei na pozytywne zakończenie sprawy, zaś, z drugiej strony, jak praktyka pokazuje i jak sama nazwa wskazuje proces to jednak coś długofalowego, złożonego, dlatego winno się pochylić nad sprawą.

Idąc w ślad poprzedniego naszego rozważania, to kolejnym etapem w procesie jest złożenie zeznań przez Strony oraz Świadków. Na tym etapie adwokat czy pełnomocnik powinni unikać takiego przygotowanie do złożenia oświadczeń, zeznań, które byłyby ukierunkowane na to, co ma dokładnie powiedzieć Strona, Świadek, a co nie pozostaje w zgodzie ze stanem faktycznym czy Jej wiedzą (!). Dodajmy przy tym, iż absolutnie każdy posiadający kwalifikacje, aby był kościelnym adwokatem, wie: iż proces oparty na kłamstwie owszem może dać pozytywny Wyrok, ale tylko i wyłącznie na płaszczyźnie subiektywnej, tj. iż w dalszym ciągu, obiektywnie małżeństwo jest ważne (!). Zresztą kwestia prawdy już może pojawić się znacznie wcześniej, tj. na etapie tworzenia powództwa czy odpowiedzi na nie.

W czasie odczytu akt wprawione oko prawnika kościelnego, pełnomocnika już pewniej może wyciągnąć wniosek odnośnie do treści przyszłego Wyroku. Aczkolwiek powinno się unikać, tak zatajania ew. negatywnego Wyroku, jak i uczulić, iż także Wyrok pozytywny nie jest do końca przesądzony. Przecież Strona przeciwna, zwłaszcza, gdy nie jest jednomyślna ze Stroną drugą, też ma prawo do przykładowo zaproponowania jeszcze nowych dowodów, a te mogą sporo zmienić. Naturalnie, są sprawy – nazwijmy je roboczo – pewne, które przyniosą Wyrok pozytywny, ale też nie można pomijać takich etapów, jak apelacja, uprawomocnienie się Wyroku, do której to apelacji może dojść, a uprawomocnienie nie okaże się tak szybkie, jak to miała nadzieję Strona. Przede wszystkim zadaniem więc adwokata i pełnomocnika to poszukanie zgodnego z prawdą rozwiązania wg obranego na początku przez daną Stronę celu.

Z innych zachowań, od których reprezentanci Stron powinni stronić to: brak szczegółowości, dokładności; a gdy są czegoś niepewni, to nie powinni unikać konsultacji. Naturalnie jak sama nazwa wskazuje chodzi o relacje pomiędzy Stroną a reprezentantem, tak więc i ci pierwsi nie powinni jakoś naciskać na to, co nie licuje z pracą tych drugich.

Analiza ukazała się również na mojej eksperckiej stronie Portalu Infor.pl