MIŁOŚĆ a zawarcie ważnego małżeństwa

Nie tak rzadko można spotkać się z pytaniem: „czy małżeństwo zostało ważnie zawarte, gdy nupturienci zawarli ze sobą małżeństwo, ale przynajmniej jedno z nich nie kochało drugiej strony”?

Pytanie to można rozpatrywać wielostronnie.

Gdy miłość utożsamimy wyłącznie z odczuwaniem pozytywnych emocji, z czuciem czegoś, to przy braku tak pojętej miłości nie możemy mówić, iż zawarty związek jest nieważny. Z takim ujęciem współbrzmi zresztą jedna z zasad przyjętych przez prawo, wedle której: nie miłość a zgoda (konsens) tworzy małżeństwo. W zasadzie tej następuje nawiązanie do wyrażenia woli (a nie miłości), konsekwencją którego to wyrażenia (a nie miłości) jest zaistnienie małżeństwa. I ponownie w takim ujęciu mamy potwierdzenie, iż miłość nie jest konieczna do ważnego zawarcia związku małżeńskiego.

Można postawić więc zapytanie: czy ta sfera jest rzeczywiście obojętna dla prawa, dla kościelnego procesu małżeńskiego? I w tym momencie należy udzielić odpowiedzi negatywnej, gdyż fakt, iż brak miłości nie przesądza o nieważności związku wcale nie oznacza, iż ten wymiar jest całkowicie bez znaczenia.

Zanim przejdziemy do pewnych szczegółów, to warto na początku sprecyzować, o jakie pojęcie miłości chodzi. Nie wnikając w teologiczno-moralne rozważania należy przyjąć określenie miłości jako pragnienie dobra dla drugiego człowieka – a w naszych rozważaniach – dla przyszłego współmałżonka. Jest to o tyle ważne, gdyż już kieruje nas na zwłaszcza dwa tytuły prawne, na podstawie których można uznać nieważność małżeństwa.

Pierwszy z nich to niezdolność natury psychicznej (kan. 1095 KPK). Wiadome jest przecież, iż mamy do czynienia z takimi chociażby zaburzeniami psychicznymi, które wprost czynią niemożliwym obdarowanie drugiego człowieka miłością. Nie chodzi zatem o fakt „niewskrzesania” w sobie tej emocji, o której powyżej, co o takie działanie, zachowanie które ma charakter – nazwijmy to roboczo – unicestwiający, czyli jest nastawiony na wyrządzanie krzywdy, zła drugiemu. I taki właśnie brak miłości faktycznie powoduje nieważność małżeństwa.

Kolejną prawną przyczyną, w ramach której nie jest obca sfera miłości, jest symulacja, zwana inaczej wykluczeniem (przykładowo: symulacja zgody małżeńskiej, symulacja dobra małżonka; kan. 1101 §2 KPK). Jednak w odróżnieniu od niezdolności strona symulująca jest zdolna do miłości, jednak może ją wykluczyć. Brak miłości będzie zatem jedną z przesłanek wskazujących na dokonanie symulacji. Na przykładzie wykluczenia widać też wyraźnie potwierdzenie zasady, o której powyżej, czyli – powtórzmy – non amor sed consensus facit nuptias. Dlaczego? To, iż osoba dokonuje aktu wykluczenia wcale nie jest równoznaczne z wolą z jej strony o braku miłości.

I na koniec inną przyczyną, w świetle której możemy się spodziewać braku miłości, to przymus i bojaźń (kan. 1103 KPK). Powtórnie brak miłości będzie jedną z okoliczności przemawiających za tym tytułem prawnym.

Podsumowując: aby mówić o przyczynie nieważności małżeństwa a postaci braku miłości, po pierwsze, winno się dokonać jej prawidłowego określenia, zaś po drugie, brak tego faktu należy badać w powiązaniu z daną przyczyną prawną.

https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/3569699,Milosc-a-zawarcie-waznego-malzenstwa.html