Jak zostało już zapodane w temacie tematem obecnej analizy będzie apelacja.
Jest już nam wiadome, iż – w porównaniu do prawa sprzed nowelizacji – Wyrok pozytywny wymagał potwierdzenia przez Trybunał II Instancji. Obecnie tak już nie jest. Nie oznacza to jednak, iż, chociażby pokrzywdzona Strona, bądź Strony nie mają prawa do jej złożenia. Innym zagadnieniem pozostaje jednak i taka możliwość, iż apelacja nie zawsze musi być przyjęta przez Trybunał Apelacyjny. A podyktowane to może być różnymi okolicznościami, najprostszą z nich, to brak jej zasadności.
W aktualnym rozważaniu weźmiemy pod uwagę sytuację, kiedy nie ma merytorycznej przesłanki do nie przyjęcia apelacyjnej prośby.
Po pierwsze, Strona/Strony mogą apelować, albo do Trybunału II Instancji, a takowy jest określony dla Instancji niższej, albo do Najwyższego Trybunału Roty Rzymskiej. W tym drugim przypadku, zanim zostanie podjęta pozytywna decyzja, to warto wziąć pod uwagę ew. trudności: kwestia tłumaczeń, mniejsza dyspozycyjność Strony/Stron itp.
Po drugie, na poziomie apelacyjnym istnieje co prawda możliwość rozszerzenia przedmiotu sporu o nowy tytuł, bądź nawet tytuły, ale trzeba liczyć się też i z taką konsekwencją, iż nie zawsze Apelacyjny Trybunał musi przychylić się do takiej prośby. Warto zatem wziąć równolegle pod uwagę: czy czasami nie jest czymś o wiele bardziej rozsądnym wszczęcie kościelnego procesu małżeńskiego od samego jego początku.
Po trzecie, istota już samej apelacji polega na podaniu takiej argumentacji, która wskazuje nie tylko na jej zasadność, co rokuje nawet na zmianę treści Wyroku Sądu Instancji pierwszej. I jak doświadczenie pokazuje, sytuacje takie wcale nie należą do rzadkości. Dobrze jest przy tym podeprzeć się nowymi dowodami, to znaczy nie tylko podnosić te środki dowodowe, które już zostały przebadanie, aczkolwiek i taka możliwość również istnieje. Stąd, gdy poprzestajemy na tym samym materiale dowodowym, to warto zastanowić się czy nowe fakty nie mogą być „wydobyte” przez tych samych Świadków, czy rzeczywiście, nowe fakty pochodzą tylko od Strony/Stron procesowych.
Po czwarte, postępowanie na poziomie apelacyjnym przypomina to, które już jest za Stronami, aczkolwiek, gdy Strona/Strony nie proponują nowego Świadka/Świadków, to wiadomym jest, iż złożenie przez Nich zeznań nie ma miejsca. Jest to też kolejna szansa, w przypadku ogłoszenia Strony Pozwanej za nieobecną, na zaangażowanie się Jej jednak w procesie.
Po piąte, gdy zostanie wydany pozytywny Wyrok winno się odczekać na jego uprawomocnienie, gdy zaś wydany zostanie Wyrok negatywny, to wcale nie przekreśla to możliwości zainicjowania tzw. nowego wniesienia sprawy. Nowe wniesienie to jednak jeszcze większe wymogi niż sama apelacja, gdyż przecież mamy do czynienia z dwoma negatywnymi Wyrokami. Co prawda, nie jest ono związane z podaniem nowego dowodu, dowodów w znaczeniu Świadka, dokumentu, ale pozostaje w ścisłym związku z podaniem bardzo poważnej argumentacji, która skłoniłaby Najwyższy Trybunał Roty Rzymskiej do przyjęcia jej na wokandę.
Zwykle jednak, ma się i takie wrażenie, odwołanie/apelacja to ostateczny moment na merytoryczne podejście do swojej małżeńskiej sprawy, na potraktowanie jej z całą powagą.
https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/2964052,Apelacja-w-sprawie-o-stwierdzenie-niewaznosci-malzenstwa-koscielnego.html