DYSKUSYJNE ZAGADNIENIA w kościelnym procesie małżeńskim

W trakcie prowadzenia spraw o orzeczenie nieważności małżeństwa może dojść do dosyć dyskusyjnych kwestii. Obecnie na kilku przykładach warto ukazać je, gdyż dotyczą one, tak Stron, jak i Ich adwokatów, pełnomocników (w dalszej części będziemy posługiwali się określeniem adwokat, ale pod pojęcie jego będzie podchodził także pełnomocnik).

Jednym z owych dosyć dyskusyjnych kwestii jest „reprezentowanie” dwóch Stron przez adwokata. Oczywiście nie powinno dojść do takiej sytuacji, chyba że Obie Strony od początku godzą się na proces, przyczyny, na podstawie których będzie on przebiegał, jak i na wspólną pomoc tego samego adwokata, a taka sytuacja nie jest jakimś ewenementem. Chodzi jednak w tym o jeszcze inną kwestię: pojawia się pytanie, co w sytuacji, gdy Strona zwraca się z prośbą o napisanie skargi, ale potem nie podejmuje już współpracy z adwokatem, gdy tymczasem, Strona przeciwna decyduje się na pomoc od tego samego adwokata. Istnieje kilka rozwiązań, najbardziej uczciwą to poinformowanie Strony, której się pomogło na początku o takiej sytuacji, być może już usłyszy się od Niej, iż nie ma Ona nic przeciwko temu. Innym rozwiązaniem jest odpowiedź na następujące pytanie: czy mogę pomóc Stronie przeciwnej dzięki analizie treści tego, co złożyło się ma pomoc dla Strony pierwszej, bywa bowiem, iż przykładowo pomoc, jaką udzieliło się na początku nie będzie w żaden sposób kolidowała z pomocą dla Strony przeciwnej, innymi słowy, treść pomocy udzielonej na początku w żaden sposób nie przyda się dla Strony przeciwnej, co więcej, nie doprowadzi do zdrady tajemnicy adwokackiej. Oczywiście, ktoś może być ostrym przeciwnikiem pomocy dla Strony przeciwnej, ale warto przyjrzeć się bliżej temu problemowi: gdyż może dochodzić do pewnych nadużyć od samej Strony, która, decydując się na jednorazową (minimalną) pomoc od adwokata, będzie w ten sposób chciała uniemożliwić jemu podjęcie dalszych czynności czy działania na poczet Strony przeciwnej. Zatem, powtórzmy: na pewno niedozwolonym jest działanie na tzw. dwa fronty, gdy Stronom nie mówi się, iż reprezentuje się interesy Ich Obu, natomiast nie powinno się uniemożliwić w ogóle takiej obustronnej pomocy, przy czym wymaga to głębszego zastanowienia się przy podejmowaniu ostatecznej decyzji, na ile takie działanie będzie uczciwe i moralne.
Kolejne pytanie pojawia się w sytuacji, co ma zrobić adwokat, gdy ewidentnie Strona, którą reprezentuje kłamie. Na pewno winno się poinformować Stronę, iż wyrok oparty na kłamstwie w rzeczywistości nie przyniesie wraz ze sobą obiektywnych skutków, w ostateczności można wycofać się z reprezentowania Strony.
Już znacznie mniejszym problemem do wyżej opisanych jest kwestia, gdy na spotkanie przychodzi nie tylko Strona, ale i Jej Osoba towarzysząca, w motywy tego działania nie wnikamy, gdyż nie ma to większego znaczenia, nas interesuje inne zagadnienie. Na pewno nie jest to sytuacja komfortowa, bowiem, gdy Strona przychodzi z Kimś ze swojej Rodziny, bądź przyszłej Rodziny wówczas celowo może zataić coś, coś, co odnosi się do Jej Osoby, aby np. opinia o Niej była dobra, bądź może zataić coś ze względu na sytuację wstydliwą, to z kolei może zaskutkować tym, iż w trakcie procesu pominie się jakiś istotny wątek, być może nawet mogący wpłynąć na ostateczny jego wynik. Jednym ze sposobów rozwiązania tego, tu powołam się na praktyką jednego z Sądów w Niemczech, jest udzielenie w obecności Obu Osób ogólnych informacji, typu: jak przebiega proces, jego czas itp., być może też Osoba która nie będzie uczestniczyła w procesie ma jakieś pytania, wątpliwości, która można wówczas rozwiać, aby z kolei potem, już na osobności pozostać i prowadzić rozmowę wyłącznie z przyszłą Stroną procesową. Innym sposobem jest pozostawienie Obu Osób, z jednoczesnym zapytaniem: czy przyszła Strona procesowa wyraża zgodę na przebieg rozmowy w obecności Osoby, z którą przyszła; odpowiedź jest jak wydaje się z góry przesądzona, ale warto wystąpić z taką formalnością. Jak powyżej ukazałam, z jednej strony, obecność innej Osoby może nieść ze sobą negatywne konsekwencje, ale z drugiej strony, obecność Tejże może spowodować, iż w ogóle np. napisanie pisma skargowego jest możliwe, zależy to od osobowości Strony, którą będzie się reprezentowało, czasami bowiem bywa tak, iż Strona jest tak lakoniczna w swoich wypowiedziach, że napisanie czegokolwiek graniczy z cudem.
Kolejna sytuacja pozostaje w związku z kosztami. To problem chyba najbardziej kontrowersyjny. O kosztach Klient powinien być poinformowany na początku, nie może dochodzić do sytuacji, gdy dopiero mowa jest o nich po wykonaniu zlecenia, gdyż taka była umowa, albo gdy w ramach jego (wykonania czynności), a przed oddaniem wykonanego zlecenia doliczane są kolejne koszty. Bardzo często mówi się o dosyć dużych kosztach, tymczasem ich wysokość jest już relatywna, najważniejsze, jak mówiłam, jest informacja odnośnie ich wysokości, jak i tego, na co Klient może liczyć po uiszczeniu konkretnej sumy. Prywatnie jestem też zwolenniczką dzielenia procesu, a zatem też i kosztów na etapy, Klient wówczas po jednym z nich może podejmować suwerenną decyzję odnośnie dalszej współpracy, jak i kosztów, nikt też nie powinien czynić zarzutów, gdyż koszty dotyczą danego zlecenia, a nie kilku umiejscowionych w dodatku w bliżej nieokreślonej przyszłości. Celowo użyłam tu określenia „współpraca”, gdyż „materiał” zawsze pochodzi o Klienta (np. treść pisma), zaś jego merytoryczność od adwokata. Warto stąd, aby już na samym początku adwokat poinformował swojego Klienta o tym, jak powinna wyglądać Ich wspólna praca, gdyż każdy z Nich może mieć jakieś inne wyobrażenie, praktykę, oraz jakie są związane z tym koszty.
Kolejnym zagadnienie koncentruje się wokół pytania: „Jakie mam szanse na pozytywne zakończenie mojej sprawy?”, pytanie to nie należy do rzadkości. Już po pewnym doświadczeniu można dojść do wniosku, iż na samym początku nie można przesądzać na sto procent o „wygranej” czy „przegranej”, lepiej użyć to sformułowania: o wyroku pozytywnym czy negatywnym. Nie do rzadkości należy sytuacja, iż adwokat ma przekonanie, iż dana sprawa zakończy się pozytywnie, gdy jednak w rezultacie dochodzi do przeciwstawnego werdyktu, wynika to z tego, iż na początku ma on kontakt zwykle tylko z jedną stroną, która może z lekka „ubarwić” swoją sprawę, a wraz z czasem oświadczenie Strony przeciwnej, zeznania Świadków, bądź inne dowody dowiodą czegoś zupełnie innego. Nawet w samym momencie publikacji może dojść do pomyłki w ocenie (!). Pamiętajmy o jednej rzeczy: zwykle trzech Sędziów podejmuje decyzję, bywa, iż decyzja jednego z Nich jest tożsama z opinią adwokata, ale wciąż będzie brakowało decyzji pozostałych dwóch. Jest to na pewno sytuacja trudna szczególnie, gdy prośba wydania osądu jest już na samym końcu procesu, warto jednak przynajmniej jednym procentem w pewnym sensie „zasiać” niepewność.

Z pewnością takich kwestii, o jakich powyżej, jest jeszcze wiele, tak jak zresztą rozwiązań problematycznych sytuacji, ja jednak na wybranych chciałam pokazać, iż w trakcie procesu przede wszystkim nie ma tzw. sytuacji bez wyjścia, gdy chodzi o relacje Klient-adwokat, iż tam, gdzie spotykają się dwaj ludzie, to powinno mieć miejsce na wspólne rozwiązanie problemu.