W obecnym rozważaniu weźmiemy pod uwagę możliwość wdrożenia różnych rozwiązań prawnych, które są faktycznie stosowane, aby zastanowić się czy są one rzeczywiście sprzeczne z prawem.
Wiadome jest, iż aby reprezentować daną Stronę w procesie winno mieć się pełnomocnictwo. Pomijam kwestię tego, jak winno ono wyglądać, gdyż przed nim – naprawdę – stawiane są różne wymogi.
Wydaje się jednak, iż nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby adwokat/pełnomocnik, który pomaga Stronie procesowej, jednak bez pełnomocnictwa od Niej, mógł kontaktować się z Sądem. Przedmiot tego kontaktu może być różnorodny, przykładowo: krótkie zaprezentowanie sprawy z wyszczególnieniem/uzgodnieniem pewnych kroków, które można dodatkowo jeszcze podjąć, jak i czasu ich podjęcia; uzyskanie zgody na treść pisma; poinformowanie o pewnych już podjętych działaniach na rzecz Strony, całej sprawy itp. Aby jednak uniknąć ew. nieporozumień, to dobrze jest, gdy adwokat/pełnomocnik mimo wszystko zatroszczy się samodzielnie o – kolokwialnie mówiąc – danie jemu „zielonego światła” do podjęcia określonych czynności, i gdy owo „zielone światło” też nie będzie miało do końca formalnego charakteru, to winno spełniać minimum, zaś właściwy Trybunał powinien posiąść w tym temacie wiedzę. Tym sposobem można chociaż trochę oszczędzić na czasie, aby przede wszystkim poświęcić go dla istotniejszego celu, a to w postaci poświęcenia go dla właściwej treści sprawy. Przy tego typu działaniu tworzy się ponad-prawna relacja pomiędzy Sądem a adwokatem/pełnomocnikiem, który obdarowywany zostaje przez dany Oficjalat zaufaniem, na ile więc nie zostanie ono jemu odebrane, będzie zależało w dużej mierze od niego samego, co z kolei powinno zmobilizować go do większej troski, dbałości w wykonywaniu przez siebie zadań.
W tego typu działaniach nie chodzi wyłącznie o kierunek od adwokata/pełnomocnika w stronę Kościelnego Sądu, co także odwrotnie, przykładowo: szybsze poinformowanie Strony o kolejnych etapach w procesie, szybsze uzyskanie od Niej odpowiedzi, przedstawienie Jej pewnych kwestii. Naturalnie, jak i powyżej, tak i przy tych przykładowo wymienionych czynnościach, Sąd może z czasem wszystko sformalizować – jak widać – przy jednoczesnej trosce o szybkie sfinalizowanie procesu. Jest to szczególnie cenne, co sama zresztą doświadczam, przy Sądach, których siedziba znajduje się za granicą, gdyż znając mentalność, język danego kraju łatwiej jest dojść do wspólnego wniosku ze Stroną, a zasugerowanego przez sam Kościelny Sąd.
Jak zatem z tej krótkiej analizy wynika: nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjąć pewne działania, które są w zupełności do pogodzenia z literą prawa, a równocześnie czynią zadość postulatowi o nieprzeciąganie sprawy w czasie.