Bardzo często stawianym pytaniem jest to dot. czasu trwania procesu. W obecnym rozważaniu pominięty zostanie proces skrócony.
Chociaż Prawodawca w KPK (Kodeks Prawa Kanonicznego) sugeruje (a więc nie jest to konieczność), aby proces trwał do roku czasu, to jest to tylko propozycja.
Ogólnie czas trwania postępowania zależy od dwóch grup czynników:
- pierwsza grupa jest niezależna od Stron, a zależy już od samego Trybunału, zaś z drugiej strony, nie można przez to rozumieć tego w taki sposób, jakoby Sąd dowolnie decydował o czasie badania, prowadzenia danej konkretnej sprawy. Mówiąc o tej grupie czynników mamy na uwadze też w pewien sposób okoliczności bowiem niezależne od samego Sądu, a to: liczba spraw, mała ilość Pracowników, pojawienie się w danej małżeńskiej sprawie jakiejś okoliczności utrudniającej (chociażby zmiana w Składzie Trybunału). Jak widać z tego, Strona, Strony nie mają wpływu na te czynniki, jak zresztą sam Sąd, ale tym samym powinno to oznaczać jakąś większą mobilizację, dyscyplinę chociażby samych Stron, aby z kolei Oni nie przedłużali szczególnie sztucznie swojego procesu, co z kolei może (nie musi) mieć oddźwięk na inne sprawy;
- druga grupa czynników czy inaczej okoliczności zależy w dużej mierze od Stron, aczkolwiek – jak przy Sądzie – nie do końca musi to pozostawać w związku z jakby absolutnym wpływem Strony, Stron na czas Ich procesu. Bowiem, czymś innym to jego sztuczne przeciąganie, a czymś innym sytuacja niezależna do końca od procesowych Stron (np. nowy termin z uwagi na zły stan zdrowia, a stąd niemożność stawiennictwa, bądź jakieś inne utrudnienie). Skoro jednak są to pewne czynniki, bądź jeszcze inaczej, skoro wśród tej grupy czynników można wskazać na takie, na które jednak mogą mieć większy lub mniejszy wpływ Strony, to warto samodzielnie zatroszczyć się o skrócenie swojego procesu. Przykładowo, gdy Strona przewiduje, iż sama, bądź Świadek w konkretnym przedziale czasowym będą niedostępni, mogą o tym wcześniej poinformować Sąd.
Naturalnie, gdy Strona, bądź Strony korzystają z fachowej pomocy (adwokat kościelny, pełnomocnik), to po części to on powinien uświadomić Stronie, którą reprezentuje, szczególnie tą drugą grupę okoliczności. „Skrócenie” procesu przy takiej pomocy jest szczególnie widoczne w sytuacji, gdy Strona zostaje wezwana przez Trybunał do podjęcia konkretnego prawnego kroku, który jednak jest dla Niej trudnym (przykładowo: odpowiedź na skargę wzajemną, złożenie zeznań, udział w publikacji, czyli odczycie akt, odpowiedź na uwagi Obrońcy węzła małżeńskiego itp.), tj., który wymaga zdobycia właśnie kosztem czasu wiedzy, aby wykorzystać ją w swojej sprawie. Taką wiedzę, doświadczenie ma adwokat, który powinien i może w miarę szybko zareagować, tak, aby Strona nie była stratna czasowo. Jednak nawet i posiadanie swojego adwokata nie powinno spowolnić Strony do działania, przecież to Ona (nie zaś adwokat) dysponuje pełną wiedzę chociażby z przebiegu małżeństwa, którą winno się wykorzystać w danym momencie, gdy więc adwokat prosi o pewne informacje, Strona powinna wykazać dyspozycyjność. Pomoc adwokata jest też nieoceniona szczególnie na samym początku procesu, gdyż może on pomóc Stronie w zbieraniu dowodów, tak, aby nie zostawiać tego istotnego środka na ostatni czas (!).Tym bardziej, iż nie każdy dowód jest – kolokwialnie mówiąc – od razu w zasięgu ręki, a czasami wymaga jeszcze dodatkowej analizy.