Nie do rzadkości należy dyskusja w kwestii możliwości przystępowania do sakramentu Komunii św. przez osoby po rozwodzie, i równocześnie żyjące w nowych związkach. Takie doprecyzowanie jest o tyle istotne, bowiem sam fakt przyjmowania Komunii św. przez osoby rozwiedzione, pod warunkiem, iż nie żyją one, czy w związku cywilnym, czy wolnym jest dopuszczalny – naturalnie nie chodzi w tym momencie o rozważanie warunków przyjęcia tego sakramentu, co o fakt rozwodu w tym kontekście – czy czasem nie stanowi on przeszkody do udziału w życiu sakramentalnym. Pytanie to jest z gruntu tzw. nieistniejących dla znawców tematu, natomiast, co warto podkreślić, nie jest tak sporadycznie stawiane. Zatem w obecnych rozważaniach interesować nas będzie inna sytuacja, bardziej wysublimowana, a mianowicie sytuacja uczestnictwa a życiu sakramentalnym przez osobę będącą w związku z rozwodnikiem. Rozważań tych w żadnym razie nie należy traktować jako już wcielonej reguły, bowiem wiadome jest, iż obecnie, w opisanej powyżej sytuacji, także taka osoba nie ma możliwości pełnego udziału w życiu Kościoła. Stąd spróbujemy na zasadzie pewnych tez, propozycji podejść do tak zarysowanej sprawy.
Podjęcie się tego tematu nie wynika wyłącznie z obecności jej w dyskusjach i to także w łonie samego Kościoła, przez osoby piastujące w nim kościelną władzę, przez osoby duchowne, ale z innych prawnych zasad, które przy okazji innych analiz mieliśmy już możność poznania.
Pierwszą znaną zasadą, stąd abstrahujemy w tym momencie od powołania się na konkretne źródła, jest w przypadku zawierania związku przykładowo katolika z osobą nieochrzczoną, nie traktowanie małżeństwa jako sakramentu, stąd możliwość jego rozwiązania przy zastosowaniu tzw. Przywileju wiary (na korzyść wiary strony katolickiej). Drugim przypadkiem jest ten, podczas którego doszłoby do zawarcia związku katolika ze stroną przynależąca do Katolickiego Kościoła Wschodniego, i wyrażenie zgody warunkowej. Tylko dla przypomnienia, tak, jak w KPK wyrażenie zgody warunkowej, gdy warunek dotyczy przyszłości, powoduje nieważność zawiązanego węzła małżeńskiego, z kolei wyrażenie zgody warunkowej, gdy warunek dotyczy teraźniejszości lub przeszłości zależy od istnienia, bądź nie treści warunku, co oznacza tym samym, iż zawarty związek niekoniecznie musi być nieważny (kan. 1102 §1 oraz §2 KPK), to w KKKW małżeństwo zawarte pod warunkiem, bez względu na to, do jakiego czasu odnosi się on, jest zawsze nieważne (kan. 826 KKKW). Praktyczną konsekwencją tego jest możność orzeczenia dla jednej strony nieważności zawartego małżeństwa, zaś dla drugiej nie udowodnienie jej. Trzecią sytuacją jest nie stanowienie przeszkody do zawarcia związku kościelnego, gdy ten zawierany jest przez osoby mające wcześniej zawarte jedynie małżeństwo cywilne, i będące po rozwodzie. Użyłam celowo terminu – przeszkoda, bowiem pamiętamy, iż w takiej sytuacji mamy do czynienia z instytucją zakazu (kan. 1071 §1 nr 3 KPK).
Widać zatem już na tych zaledwie dwóch przykładach, jak jedna rzeczywistość może być różna w sytuacji tego samego związku (drugi przykład), następnie, jaki wpływ na istotę tego związku wywiera przeciwna strona (pierwszy przykład), oraz jak podchodzi się do cywilnego związku (ostatni przykład).
Przechodząc już do naszego pytania postawionego w samym tytule. To można byłoby zastanowić się nad tym: czy czasem nie byłoby to dobrym rozwiązaniem, gdyby strona będąca po rozwodzie cywilnym, nie mająca stwierdzonej nieważności swojego związku, w dalszym ciągu nie przystępowałaby do Komunii św., ale nie dotyczyłoby to jej współmałżonka, dodajmy współmałżonka, dla którego ów związek z rozwodnikiem jest pierwszym w jego życiu (kościelnym) związkiem.
Naturalnie takie rozwiązanie wymaga pewnych uszczegółowień, jak chociażby ceremonia zaślubin. I tak, dla odbycia jej można byłoby poszukać innego odpowiedniego miejsca, aby, dotyczy to czasu wprowadzenie tej nowej regulacji, nie powstało „zgorszenie”, a praktycznie mówiąc, aby nie nastąpiło dojście do błędnego wniosku o daniu takiej samej możliwości (tj. możności udziału w życiu sakramentalnym) osobie po rozwodzie. Z czasem, gdy nauka byłaby już przyjęta (kwestia czasu) miejsce mogłoby ulec modyfikacji. Kolejny szczegół to skutki takiego związku. Weźmy pod uwagę sytuacje w Polsce, tj. instytucję małżeństwa konkordatowego. I tak, zawarcie takiego związku dla osoby będącej po rozwodzie pociągałoby jedynie skutki na płaszczyźnie cywilnej, byłoby to coś na wzór rozwiązania w protestantyzmie, czyli zawarcia związku cywilnego w formie kościelnej, dla drugiej strony, czyli dla katolika, związek taki wywarłby skutek, tak cywilny, jak i kościelny. Oznacza to zatem w dalszym ciągu o braku przeszkód, jakie stanowi Prawodawca cywilny w naszym kraju, po obu stronach związku. Oczywiście można postawić też i inny warunek, o konieczność uprzedniego starania się przez osobę będącą po rozwodzie o przeprowadzenie kościelnego procesu małżeńskiego. Następnie warunek o nie przyczynienie się strony przeciwnej do rozpadu pierwszego związku. Jak widzimy, niektóre z nich byłyby adaptacją z innych sytuacji prawnych.
Dlaczego w ogóle podjęłam się tego tematu. Przede wszystkim nie tylko z racji aktualności jego, jego swoistego rodzaju nośności, ale przede wszystkim z uwagi na nowe okoliczności. Jak z łatwością zauważamy, czasy, kiedy w związki wchodziły osoby stosunkowo młode, już w pewien sposób pod tym względem zmieniły się, związki zawierane są przez osoby coraz starsze, a jeśli tak, to trudno jest, aby osoba mająca już „swoje lata”, osoba stanu wolnego tak łatwo znalazła współpartnera, wolnego, bez zobowiązań w swojej grupie wiekowej. Skoro też jedną z zasad kodeksowych jest zasada, wedle której salus animarum suprema lex est – zbawienie duszy jest najwyższym prawem (kan. 1752 KPK), to raczej warto pochylić się nad takimi związkami, warto zająć się nie tylko osobami po rozwodzie, ale ich współpartnerami, dla których jest to pierwszy w ich życiu związek. Ja sama często w swojej adwokackiej praktyce spotykam się właśnie z takimi ludźmi.